Usługi z gwarancją?
Pierwszy raz w życiu zatkała mi się toaleta. Nawet przy małych dzieciach się to nie zdarzyło. Wina poprzednich właścicieli domu? Czyja by nie była, przetkać trzeba.
Syn kupił spirale do przepychania toalet. Przepychał wielokrotnie. Efekty na 2-4 dni. Zaczął nawet zwijać końcówkę spirali w haczyk i wyciągał, to kłębek śmieci, to jakieś pończochy i inne nierozpoznawalne kłębki.
Efekty zawsze na kilka dni. Ostatni raz od czwartku do soboty. W piątek syn wyjechał, a córka w niedzielę po południu miała mieć gości. Zaczęła szukać hydraulika w gazecie lokalnej.
Przybył z synem, w niedzielę, (twierdził, że na sobotę już ma za dużo zleceń) - Chciał pokazać swojemu synowi jak się wykonuje swój fach, czy jak się lekceważy klienta?
Jakaś mała reklamówka w ręku, brak rękawic, spirala na 1 metr (może nawet mniej) długości, cieniutka jak mój najmniejszy palec u ręki.
- Nie, to nie żart, to fakt. To tylko kpina z nas - klientów.
órka mnie powstrzymała przed wyproszeniem go z domu. Ciekawa była jak się ta zabawa w „hydraulika” skończy?
Musiałam bardzo dbać o powstrzymywanie emocji - trwać w milczeniu. Przy okazji zdradzę jedną ze swoich metod. Traktuję wydarzenia obok mnie, jak teatralne akty. A to był taki akt. Mężczyzna w średnim wieku odgrywa rolę „hydraulika”, idioty przekonanego, że z dwóch bab można zrobić idiotki i wcisnąć każdą głupotę. Moja córa odgrywa rolę spokojnej panienki, delikatnie zbijającej z tropu bezczelności „hydraulika”, jego syn podobnie jak ja odgrywa rolę widza, ale zawstydzonego rolą ojca.
Zawsze pozwalałam dzieciom na samodzielne decyzje i przedsięwzięcia. Ścięcie z takim bezczelnym usługodawcą, to był dla niej dobry sprawdzian, albo dla mnie. Jak wykonałam swoją rolę wychowawczą.
„Hydraulik” pracę wykonał, efektu nie było widać, córka zapłaciła mu za paliwo. Po jego wyjściu kontynuowała zabiegi z gorącą wodą, żwirkami, dając upust wszystkim emocjom. Sypały się wiązki na chamstwo, kretynizm starego gnoja, ciągnącego za sobą syna, żeby się wstydził za niego. (syn był w wieku mojej córki). Coś w kiblu chlupnęło, wszytko spłynęło. Problem rozwiązany na zawsze, (minęły już trzy lata) lecz czy to była zasługa „Hydraulika”? - To był tylko efekt wielokrotnie powtarzanych zabiegów. Wcześniejszych prac mojego syna, kiedy to wyczyścił już większość śmieci zgromadzonych tam od lat - dom kupiłam nie dawno.
Jak byś zareagował/a, gdyby do Twojego domu przybył „hydraulik” z cieniutką. króciutką spiralką?
Po doświadczeniach z moją toaletą oczekiwałabym od hydraulika (działającego przynajmniej tak, jak mój syn to robił), gwarancji, na 3/6 miesięcy. Może krócej, nie wiem, ale na pewno powinna być gwarancja, bo przeczyszczona toaleta na kilka dni, to nie przeczyszczona toaleta.
Usługodawców dających gwarancję chętnie a jestem przekonana, że nie tylko ja, widziałabym w Agrabli, gdzie zrzeszają się przedsiębiorcy, sprzedawcy, producenci, usługodawcy, klienci.
Jeszcze na długo przed opisanym zdarzeniem z „hydraulikiem” myślałam o usługach z gwarancją. Normą stali się usługodawcy partacze, którzy na spapraną robotę wciskają klientowi, że u niego inaczej się nie da, że musi wymieniać wszystko, albo najdroższe części, po czym wciskają mu części używane, nie rzadko gorsze.
Wyobraź sobie, że znajdziemy w naszym regionie rzetelnego usługodawcę. Usługodawca pełni usługi pod marką Argabli, Co się będzie działo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz